Wywiad: Pyrosh @ THE NOCTURNAL BATTLE OF CHARIOTS

Vomigod to „zgniły nowotwór” na polskiej scenie, który wziął się za bardzo specyficzną odmianę ciężkiego grania – brutalny i bezkompromisowy death/grind. Ich udział na splicie obok Bunder Nekromunda sygnowanym przez częstochowską MetalruleZ Productions był pretekstem do przeprowadzenia tej rozmowy, której efekty znajdziecie ciut niżej…

Arrgh! Normalnie aż nie wiem, jak mam się witać z przedstawicielami tak chorej naparzanki, więc może by przełamać pierwsze lody, powiecie coś o sobie, co mogło by mi ułatwić dalszą wymianę zdań, haha.

Pyrosh: Siemanko! Miło się pokazać w nowym miejscu! Coś o nas? Cóż – jesteśmy czterema nie do końca normalnymi osobami, sporo w siebie wlewamy (co czasami jest przyczyną różnych kontuzji:)), czasami smolimy… Czasami też coś pogramy:) Ale głównie to uganiamy się za młodymi dupami:)

Jako, że wdaliście się w konszachty z Ancientem, opowiedz kto pierwszy wyszedł z inicjatywą i kto skusił się na ten niewątpliwy podryw rodem z wiejskiej dyskoteki? Jak wam się w tym związku żyje? Pamiętaj, że wszystko co powiesz może być użyte przeciw Tobie, haha.

P: W sumie to wszystko nakręcił Edziu z BxNx (hail brzydalu!!!). Kiedyś tak sobie gadaliśmy, że możnaby coś wspólnie wydać ale jak to zwykle bywa – wszystko się przeciągało. Splita tego miało już wydać kilka labeli ale klasycznie wszyscy się wycofywali:) No ale znalazł się Ancient i stwierdził, że może to wypuścić. Jako że materiał już mieliśmy ładnie nagrany, bez namysłu podesłałem go Edkowi i pozostało tylko czekać. A czekało się kurwa dłuuuuuugo – wstępnie wydanie było przewidziane na luty… Ale myślę, że było warto:)

Owocem tej znajomości jest obrzydliwy bękart, mający jakby dwie osobowości stale ze sobą kolidujące: „Landsberg vs.Grunberg”.

P: Taaa… Cóż mogę powiedzieć – Zielona Góra i Gorzów zawsze ze sobą walczyły:) Czy to politycznie czy sportowo – i jak widać teraz – muzycznie też:) Tak na serio – każdy split jest zajebistą sprawą – daje możliwość poznania kapel, których osobne nagrania bywają czasami ciężkie do zdobycia. Szkoda tylko, że większość ludzi teraz chuj wbija w takie wydawnictwa… „CDR? Wysyłka? Po chuj się męczyć? Ściągnę sobie z netu….” Na szczęście są jeszcze maniacy:)

Przyznać muszę, że romantyczne i niezwykle subtelne z Was chłopaki. Skąd pomysł na takie pojechane nazwy dla kawałków? Może przytoczysz najciekawsze historie o których opowiadają poszczególne numery?

P: Tak naprawę jesteśmy bardzo subtelni:) Radek spełnia się trenując swoje yorki, ja kocham uprawiać ogródek, Pavulon pisze ciągle melancholijne wiersze a Kryha spaceruje po lasach. Jak więc widzisz – ostoje spokoju z nas:)
Teksty na ogół pisane były zawsze dla jaj – w sumie i tak ich się nie da wyczić w kawałkach:) Nazwy kawałków powstają zawsze przypadkiem – ktoś rzuci głupi tekst i już zostaje:) Na początku w sumie nadmieniłem, że do końca normalni nie jesteśmy:)
Merytorycznie kawałki pływają gdzieś na pograniczu krwi, gówna i spermy, czyli same życiowe historie:) Są historyjki o obcinaniu sobie różnych części ciała (C.R.C.), zgubnych skutkach picia wódki (Rozmowy z Kałem), dymaniu martwych dziewczynek (Pamiętnik Nekrofila)… Z drugiej strony mamy jeszcze kilka bardziej ambitnych (buahahahahhaha) opowiadań, np. o miłości polsko-czechosłowackiej (Praga ’68) czy o zafascynowaniu literaturą fantasy (OralTroll). Bliżej zainteresowanych odsyłam na naszą stronę:)

Kto wymyślił nazwę zespołu? Myślisz, że Bóg, jeżeli istnieje, ma już dość tego całego gówna, które wymknęło mu się spod kontroli i rzyga już wszelkimi wynaturzeniami, społecznymi patologiami i cholera wiem, czym jeszcze?

P: Bóg, jeśli jest, to ma głęboko w dupie to, co się tutaj dzieje. Zauważmy, że wszelkie patologie, na które się aktualnie tak jedzie, były już od dawien dawna. Tyle tylko, że się o nich nie mówiło… Podniecamy się sprawą jakiegoś doktorka, który trzymał sobie w chacie fotki z dzieciakami i się przy nich brandzlował… Wszyscy za to zapominają o tym, że w starożytności wielcy filozofowie, w normach społecznych, bzykali sobie młodych chłopców… Ale ja nie o tym:)
Co do nazwy – to nie pamiętam dokładnie jak to było:) Na pewno był to okres kiedy piło się dużo winek i nalewek – stąd nawiązanie do rzygania:) Fajnie zabrzmiało i zostało:) No i zapamiętać też łatwo:)

Kur*a, czym karmicie wokalistę, że tak świetnie imituje prosiaki? A może macie na pokładzie jakiegoś warchlaczka, haha? W sumie warstwa wokalna jest tutaj najbardziej urozmaicona, nie licząc licznych zmian tempa.

P: Rozgryzłeś nas stary:) Wszędzie wozimy ze soba naszą świnkę sojową – jak się jej włoży jednocześnie palec do ucha i do dupy, wydaje właśnie takie ładne odgłosy:)
A Radek się w sumie karmi sam – jego ulubioną potrawą jest chyba goloneczka zagryzana korniszonami w czekoladzie:) Posiada więc dużą masę, dzięki czemu spokojnie może sobie bulgotać i bulgotać… Ja z kolei, dysponując ciutek mniejszą wypornością, burczę ciutek mniej 🙂 Nadrabiam za to darciem japy, które było ćwiczone przy wielu pierdolnięciach się młotkiem:)

Wiem, że wcześniej rozsyłaliście ten materiał na własną rękę. Ale jako, że było to promo, zawierał jedynie trzy kawałki… Jak reagowali ludzi na coś tak odrażającego jak Vomigod?

P: Dokładnie jak mówisz. Rozesłaliśmy gdzie się dało i rozdaliśmy na koncertach około 500 kopii promosa. Reakcje na ogół były bardzo pozytywne, co nas zajebiście zaskoczyło! Szkoda tylko, że żaden label nie chciał wydać całego materiału:) Ale tym się jakoś nie przejeliśmy – żal zostawić w miarę dobrze nagrany stuff, tak więc kolejny raz do akcji wkroczy Human Error Records:)

Jakie odczucia macie w stosunku do przedstawicieli drugiej strony splitu, Bunder Nekromunda? Znacie się z chłopakami osobiście, graliście może razem?

P: Znamy się z chłopakami w miarę dobrze, kilkaktrotnie miesliśmy okazję wejść na te same deski. Jak już wcześniej wspomniałem – milutko się razem z nimi spożywa:) Ich materiał z „Songs Of….” znam już od dawna i odbieram go całkiem pozytywnie:) A tak poza tym – nie ma kurwa zmiłuj – to jest underground!!!

Nie razi Cię to, że split jest ściśle limitowany? Prawdopodobnie do tej pory puściliście w obieg więcej prywatnych demówek, a ze strony Metalżuli tylko 120 sztuk macie gwarantowane…

P: Z jednej strony tak – z drugiej nie:) Limitowane wydawnictwa zawsze mi się podobały bo trzeba się namęczyć żeby takowe dostać. Jednak nie wszyscy zainteresowani mogą się wtedy załapać… I tak wiadomo, że pojawią się zaraz jakieś klony:) Szkoda jedynie jest mi ludzi, którzy na koncertach pytają się czy mamy taki czy owaki materiał a ja zawsze muszę odpowiadać, że niestety już nie, bo dostaliśmy na kapelę tylko 15 sztuk i poszły od ręki… Taka sytuacja zaistnistniała też jeśli chodzi nasz split z trzema kanadyjskimi kapelami (Devoured, FATO i Lapidate), który wydał Scab Bombardment… Ale nic to – może jeszcze będą dodruki:) albo szukanie na soulseeku:)

Jaka jest Twoja opinia na temat podobnych wydawnictw? W przypadku grindu takie zjawiska są nagminne. Domyślam się, że nie chodzi tu tylko i wyłącznie o długość materiałów, która rzadko przekracza 20 minut, i zapewne jest jakiś głębszy powód, jaki? Nowe znajomości, bardziej urozmaicony stuff?

P: Zajebiście lubię splity!! Najbardziej podchodzą mi materiały na vinylach (kilkuminutowe epki) – dodaje to jeszcze smaczka:) Ostatnio powaliła mnie konfrontacja Gutrot z Dysentery – polecam – niezły rozpierdol!!! Nie dość że można posłuchać sobie nowych kawałków jakiś kapel, to dodatkowo można poznać nowe zespoły. Takie wydawnictwa to także duża promocja dla bandów. Co do nowych znajomości – nie wiem czy o to chodzi… Osobiście poznałem tylko jedną osobę z kapel, z którymi jesteśmy na wspomnianym 4way splicie…

A składanki? Co z kolei o takim środku sądzicie? Można je traktować poważnie czy raczej jest to taka ciekawostka? Poziom takich wydawnictw jest czasami nieciekawy – zróżnicowanie brzmienia poszczególnych zespołów bywa odpychający, ale koniec końców to chyba bardzo pożyteczne zjawisko, co?

P: Składanki też są milutkie:) Dzięki nim można poznać jeszcze wiecej ciekawych kapel. Z tym jednak, że powinny być wypuszczane z jakiejś tam okazji (festiwal, tribute czy jeszcze coś tam) a nie dla samego wypuszczania. No i oczywiście osoba, która się za to bierze powinna czaić przynajmniej podstawy obróbki muzyki… Tak jak powiedziałeś, w chuj jest składanek, których nie da się wogóle słuchać a przy zmuszeniu się do tego – momentalnie człowiek dostaje odruchu wymiotnego… Ale jeśli ktoś weźmie wszystkie kawałki do kupy, sensownie je poukłada i zrobi przyzwoity mastering – wtedy nie mam pytań:)

Ancient niejako zrewolucjonizował swoje metody wydawnicze i dorzucił do całości multimedialną sekcję (zwłok;). Jest skromnie, ale chyba warto było się pokazać światu, co? Co to za zespół kończy przed Wami set, bo chyba Kuba schrzanił trochę sprawę źle 'szatkując’ plik i na split załapał się pasażer na gapę, haha.

P: Dodatki multimedialne zawsze są tam jakimś smaczkiem ale jak w przypadku składanek – powinny być przyzwoicie zrobione:) Szkoda, że sprawa naszego teledysku troszkę się przeciągnęła… Wtedy ładnie by się go zamieściło i już. Ale tak czy inaczej – nieważne jak to wygląda – może kogoś zacheci do wybrania się na nasz gig:)

Gdy mowa o światowej scenie grind, jakie nazwy przychodzą Ci do głowy? Na czym się wychowaliście?

P: No i w tym miejscu mógłbym wypierdolić dłuuuuuuuuuuuuuuuuuugą listę:) W sumie każdy z nas ma jakieś inne poglądy na temat muzyki i nie jest to tak, że napierdalamy tylko przy grindzie:) Pavulon miesza wszystko jak leci i nic sobie z tego nie robi – raz zapuści Madonne a raz Lymphatic Phlegm:) Kryha z kolei od zarania dziejów jest maniakiem black metalu i niechętnie (czasami mu się zdarzy:)) wychodzi poza jego ramy. Natomiast Radek i ja siedzimy głównie w death/gore/grind. Ale też bez jakiś idiotycznych klapek na oczach/uszach – czasami miło sobie posłuchać dobrego black’u czy hard core’a. Ulubione kapelki? Nikogo chyba nie zaskoczę: RGTE, Haemorrhage, Dying Fetus, Dead Infection, prawie cała czeska scena, Devourment, Dripping, Cephalic Carnage, CBT, Gutrot, Nasum, TYAG, Torsofuck i w sumie tak można do jutra 🙂

My Polacy, także możemy się poszczycić kilkoma wartymi uwagi grającymi rzeźniami. Przykładowo można się nieźle rozłożyć przy dźwiękach Deformed (nowego stuffu nie słyszałem niestety), zarazić jakiś syfem od Dead Infection lub ponaciągać się przy Antigamie. Co powiesz o naszych ziomkach – mamy powody do zadowolenia?

P: No pewnie, że mamy powody do zadowolenia! Polska scena jest niezwykle silna i naprawdę potrafi się bronić na świecie. W podziemiu jest generalnie masa zajebistych zespołów, czasami znanych tylko lokalnie, często miewających problemy ze sprzętem, promocją, ale grających szczerą i kopiącą w ryj muzę!! Wiadomo, jak to w naszym kraju, zawsze muszą być problemy – szczególnie jeśli chodzi o organizację koncertów i później o frekfencję na nich… Ale na szczęście zawsze znajdzie się jakiś maniak, który się za to weźmie i kilku innych, którzy przyjdą się napić piwka i potrzepać głową dla szatana 🙂
BTW – załatw sobie nowe Deformed bo naprawdę warto! A ja już tylko czekam na nową płytkę Parricide – powali wszystkich na kolana!!!

Dokąd zmierza Twoim zdaniem muzyka grind? Z jednej strony mamy takie kapelki jak Wy, które trzymają się bliżej korzeni, a z drugiej, na przeciwległym biegunie chociażby kanadyjski Noisecore Freak, który przy użyciu nowych technologii tworzy naprawdę chore dźwięki. Jak widać awangarda nie omija nawet tak hermetycznego gatunku, ale czy jest to dobra droga?

P: Jaki hermetyczny gatunek?? Nie ma czegoś takiego. W sumie nie obchodzi mnie zbytnio w jakim kierunku pójdzie jakiś tam główny nurt. Ważne, że będą kapele które pozostaną przy graniu swojego. W sumie muzyka wogóle by nie ewoluowała gdyby nie czyjeś dziwne odjazdy… Ale jakby nie patrzeć – dalej jest to muzyka – zmieniają się tylko jej określenia… Nie mówię w tym miejscu, że jestem przeciwnikiem jakiś nowinek i eksperymentów – wręcz przeciwnie:) A jaką etykietkę ktoś przypnie jakiejś kapeli – mam to całkowicie w dupie:) Tak na marginesie – polecam czeski Contrastic:)

Wiem, że to zabrzmi jak bluźnierstwo, ale czy byłbyś w stanie znaleźć jakieś wyznaczniki łączące black metal z grindem? Powszechnie wiadomo przecież, że kilku znanych blackowców grindowało coś na boku lub zanim jeszcze założyli swoje hordy, więc może jednak te gatunki mają coś wspólnego?

P: Widzę, że pijesz w stronę Kryhy:) Tak wogóle – dlaczego nazywasz bluźnierstwem łączenie grindu z blackiem? Jedno i drugie to bardzo agresywne i walące w ryj gatunki! Muzycznie spokojnie można je sobie łączyć i wychodzą z tego czasami zajebiste rzeczy (np. Nobilitas Nigra). Gorsza sprawa jest jeśli rozważymy sprawę przekonań. Jeśli ktoś jest otwarty to nie widzę żadnych problemów. Poza tym muzyka jest dla osób myślących i według mnie nie powinna być jakąś integralną częścia światopoglądu. Szkoda, że nie zawsze tak jest…

Jakie są najbliższe plany Vomigod? Materiał jaki znalazł się na tym splicie liczy sobie już kilka miechów, więc najwyższa pora ruszyć z nowym stuffem. Na jakim etapie jesteście?

P: Plany są proste – napierdalać!!! Materiał na split został nagrany w zeszłym roku, tak więc troszkę już ma:) Powstało już kilka nowych kawałków i myślę, że jeszcze w tym roku nagramy coś nowego. Najważniejsze jest jednak granie na żywca – to podstawa! Może jakaś traska się pojawi na horyzoncie… 🙂 Wszystko się okaże niebawem:)

Z kim zdarzało się Wam grać do tej pory koncerty? Z tego co widać po zmieszczonym na splicie klipie ludzie dobrze bawią się przy Waszej muzie, ale czy tylko o zabawę chodzi? Czy jest w niej także miejsce na powagę?

P: Powagę można sobie wsadzić w dupę:) To jest muzyka tylko i wyłącznie do zabawy i koniec. Ludzie w sumie różnie reagują na naszą „tfurczość”: jednym się zajebiście podoba, inni przelewają z tytułów i tekstów, inni z kolei nie wiedzą jak do tego podejść. No i w sumie jest ok:) Najważniejsze jest, że my sami się przy niej dobrze bawimy – a jeśli znajdzie się kilka osób, które myślą podobnie i mają podobne podejście do życia – to jeszcze lepiej! To jest piękna rzecz: jedziesz gdzieś, grasz, słuchasz muzyki jaka ci odpowiada, spotykasz zajebiste osoby, pijesz do stanu nekronajebania i już! Czego chcieć więcej?
A przekrój kapel, z którymi graliśmy jest dość duży… Nie graliśmy jeszcze z Kasią Kowalską i Mortician, ale myślę że i to się nadrobi:)

Ok, to już koniec przesłuchania – dzięki za kooperację, haha. Rzygnijcie staropolskim zwyczajem na pożegnanie, a już dzwonię po panią Jadwigę, by po Was posprzątała za 3 złote brutto za godzinę…

P: Wielkie dzięki za wywiadzik!! Zostaje mi tylko do przekazania: chodźcie na koncerty i pijcie oporowo!!! No i zapraszam na naszą naszą stronkę: www.vomigod.com.
BBBLLLLLLLLUUUUEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRPPPPPPPPPPPP!!!!